Thursday, December 16, 2010

Człowiek Roku to twórca najdłuższej ściany na świecie...

Człowiekiem roku magazynu TIME został Mark Zuckerberg. Ten zaledwie cztery lata ode mnie starszy Amerykanin jest twórcą serwisu Facebook. Serwis, medium społecznościowe, ale też dla wielu drugi świat, konfesjonał, obiekt uzależnienia, miejsce spotkań, sekta, religia? No tak, bo skoro na temat Facebooka odbywają się setki szkoleń, wykładów, seminariów na uczelniach na całym świcie, wreszcie lekcji... Rekolekcji?

Nie trzeba spędzać na Facebooku wiele czasu, żeby stwierdzić, że są tacy, którzy nie mogą obejrzeć filmu, pójść na zakupy, nabyć nowej pary butów, odwiedzić WC (choć inaczej to określają) czy podłubać w nosie, nie anonsując tego na swojej ścianie - z resztą to jest naprawdę najdłuższa ściana na świecie, z którą konkurować może jedynie Wielki Mur Chiński.

To fenomen - wielki introwertyk tworzy tak popularny, najbardziej w historii oczywiście, serwis społecznościowy, którego użytkownikiem jest co 12. osoba na naszej planecie. Tak, tak, profili na Facebooku zarejestrowanych jest już 500 milionów.

Zuckerberg, nie umiejący poradzić sobie z rzeczywistością, znający lepiej realia wirtualnego świata niż realia realiów, w 2004 ukończył uniwersytet Harvard. Geniusz plus świetne wykształcenie to wybuchowa mieszanka. A do tego wielka ambicja - twórca Facebooka aktualnie bardzo intensywnie uczy się języka mandaryńskiego. Jego celem są wizyty w Chinach, które miałyby doprowadzić do zniesienia blokady, którą stosuje się w tym kraju, na takie serwisy internetowe jak Twitter czy Facebook właśnie. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma nielegalnych (wg rządu chińskiego oczywiście, bo tak naprawdę nielegalna to powinna być tego typu prewencja) metod na używanie Facebooka w Chinach, sama ją stosowałam (strony typu sansfiltre.fr pozwalają wejść na Facebook, ale i tak wszystkie opcje nie są możliwe, np. nie jest możliwe wgrywanie zdjęć do galerii), a międzynarodowe sieci hoteli takie czary stosują, że na terenie obiektu Facebook działa normalnie. Aby tak było w całym Państwie Środka - tego chce Zuckerberg. I jak mu się to uda, to będzie bogiem.

Pozdrawiam i zapraszam do lektury statystyk dotyczących Facebooka.
http://www.facebook.com/press/info.php?statistics

Thursday, December 9, 2010

LATEST

*
Bardzo mi przykro, że nasz prezydent z prezydentem USA nie mogą tak naprawdę pogadać w cztery oczy. Polecam kursy języka angielskiego, są różne, dla początkujących, zaawansowanych (mowa o poziomie znajomości języka), dla posiadających czas i zapracowanych. Jak prezydent Komorowski. I będzie można sobie w cztery oczy pogadać, a nie w osiem, z czego połowa należy do tłumaczy. Nie od dziś wiadomo, że żeby z obcokrajowcem ubić interes (choćby zniesienie wiz mam na myśli), to lepiej znać jego język. I gdyby to był suahili albo chiński, japoński, grecki - tłyumacze byliby OK (most welcome, chciałoby się rzec), ale to jest tylko angielski. Well, well, well...

*
Wczoraj przechodziłam obok jadłodajni na kampusie głównym Uniwersytetu Warszawskiego. I smród był nieziemski. Ja wiele dziwnych rzeczy gotujących się już widziałam, węże, karaluchy, pająki, kurczaka i krowę też. Toż to perfumy przy tym z wczoraj. "Dziś na obiad chyba jest człowiek" - powiedział jeden z przechodzących studentów. I pewnie miał rację. Do teraz czuję ten "zapach".

*
W tym roku, jak co roku, 24. grudnia na Polsacie obejrzymy amerykański film "Kevin sam w domu". Choć już nas straszyli, że będzie wyjątek tym razem i filmu nie będzie. To tak jakby świąt nie było. Na całe szczęście mają empatię Polacy - nie zostawimy Kevina samego w domu...

*
Mój chłopak leci jutro do Egiptu i to jest sprawa godna pozazdroszczenia.

*
Śnieg paraliżuje Paryż. Shakira nie zaśpiewa - informuje portal TVN24. Dobrze, że nie byłam taka LOCA i nie kupiłam biletu na koncert.

*
W Konkursie PRACA JAK MARZENIE już ponad 1000 osób wzięło udział i teraz musisz to zrobić TY.

Sunday, December 5, 2010

Teraz Wy pokażcie świat... według Was!

Rzadko się zdarza taka oferta pracy. 20 tysięcy złotych miesięcznego wynagrodzenia za podróż życia do zaplanowanych przez siebie zakątków naszej planety. Brzmi jak bajka. Gdyby nie jeden z punktów regulaminu tego projektu (pracownicy firmy i członkowie ich rodzin nie mogą brać udziału), od razu bym się zgłosiła. A co! Do odważnych świat należy, zresztą na razie wygląda to łatwo i miło, jak siedzenie w Internecie wieczorem, przy winie. Trzeba wejść na www.myfinepix.pl, wypełnić kilka rubryk - jak e-mail czy nick, aby założyć swój profil, i wgrać jedno zdjęcie w Konkursie PRACA JAK MARZENIE. Bo kampania ta właśnie taką nazwę ma.

Zdjęcie dowolne, po prostu od teraz będzie miało tytuł W ŚWIAT. Potem kilka etapów, owszem, ale przecież o coś takiego warto powalczyć. Bo wyprawa na Seszele, do Sydney czy Amazonii warta jest całego zamieszania. Zamieszania - tak pomyślą ci, którym się nie chce. Zakładać konta na myfinepix, wgrywać zdjęcia i czekać na kolejne zadania. Nie zdają sobie oni sprawy z tego, że zajmie im to mniej czasu niż Facebook każdego dnia, a będzie całkiem fajnym doświadczeniem, szansą na wykazanie się kreatywnością, pogrzebaniem w przeszłości (chodzi mi o poszukiwanie tych ciekawych zdjęć, zrobionych już kiedyś, gdzieś, które można by teraz światu pokazać), pomyśleniem o przyszłości i pewnych zmianach. Bo praca będzie wymagała zmian w trybie życia. Ale tylko na 3 miesiące, bo tyle potrwa podróż, i - tu kolejna zaleta owej sytuacji - takie doświadczenie wzmacnia, dodaje energii, odwagi, uśmiechu, znajomych, płaczu też (który potem się wspomina najlepiej!!), wiedzy i... każdy znajduje w czymś takim co innego. Tym razem będzie to też dużo pieniędzy. A wad brak. Także proszę sobie jednak zdać sprawę. Obejrzeć film, który jest na youtube ("Praca jak marzenie") i wejść na www.myfinepix.pl. Każdego na to stać. A jak wygra (60 000 pln) to będzie go stać na wiele więcej!

http://www.youtube.com/watch?v=hJ5egcgigA4