Saturday, January 29, 2011

w rzeczywistości jest zimno

To zdecydowanie jakiś szatan wymyślił zimę. Właśnie wróciłam z czterokilometrowego spaceru z Morisem i teraz pozostało nam już tylko resztę dnia odmarzać. Miała już być wiosna, bazie i tulipany sprzedawali, a tymczasem mrozy w najlepsze. To ja palmę wklejam i wycieczki w ciepłe szukam.
O tak, plamy daktylowe, leżaczek, żyć nie... zamarzać - rzec by się chciało..............


A tymczasem rzeczywistość jest jaka jest. W telewizji tylko słyszymy, że wojna domowa w ukochanym przez Polaków Egipcie się odbywa i jest coraz bardziej krwawa, że Kaczyński się upiera, że co złego to nie my i to Rosjanie rozbili nam samolot, że Małysz upadł podczas zawodów w Zakopanem (i to też zapewne sprawa Tuska lub Putina), a Facebook wcale nie jest taki silny, bo jak 40 tysięcy ludzi popiera "dzień bez Smoleńska" to aplikację wykasowują. I mit o mocy portali społecznościowych jakby podupada. Wiadomo, że Facebook to nie jest drugi świat, nie rządzi się takimi samymi prawami, ale to szkoda, że w 'realu' nie można nacisnąć 'usuń', tylko się trzeba bardziej postarać, żeby, no na przykład, pewne historie w życiu zakończyć. Co jeszcze wyczytujemy z portali informacyjnych? Że na Mistrzostwach Europy w łyżwiarstwie figurowym wśród par sportowych zwyciężają Niemcy. Hm - ona nazywa się Savchenko, a on jest czarnoskóry... żeby to chociaż Turek... I znów się gubimy i nie rozumiemy. I co jeszcze się dzieje? Pojawia się na wspomnianym Facebooku bardzo mądre zdanie, które można polubić nawet. I inni też mogą to polubić i już wiemy, kto ma takie same poglądy na życie. A zdanie brzmi tak: 'The awkward moment when a t.v series finishes and you don't know what to do with your life.' To ja wiem co zrobię z życiem. Zrobię śniadanie i włączę odcinek 'Sex and the City'.

Monday, January 3, 2011

Co ma kozak do szpilki.

Na ulicach jest teraz ślisko. Poza tym jest czas imprez. Christmas parties, sylwestrowa balanga - to za nami, karnawał trwa, bale przebierane i "klasyczne" - przed nami. Klasyczne czyli zakładamy małą czarną, błyszczącą kolię i szpilki. I wracamy do pierwszego zdania - jest ślisko. To trzeba być prawdziwym kozakiem, żeby chodzić po oblodzonej ulicy w szpilkach. Kobitki - jesteśmy prawdziwymi koza(cz)kami.

Pozdrawiam i wzdycham do... ;)

Jimmy Choo oczywiście.

Sunday, January 2, 2011

Nowy Rok, już 2011.

W Gazecie Wyborczej w piątek życzyli przyjaźni polsko-polskiej. To ja zdecydowanie się podpisuję pod tymi życzeniami. Takiej przyjaźni na dużą skalę (polityka, wielki świat, itp.) i na małą, rodzinną, intymną. Pokoju, miłości, wielkiego serca - czyli tego, co każda miss świata życzy, życzę ja Wam, choć do takiego statusu bardzo mi daleko.