Thursday, January 22, 2009

Pachnie wiosną.

Tytuł notatki metaforyczny. A może nie. Nie tylko! Bo dosłownie też. Zima zniknęła. Pojawiła się wiosna - szara pływaczka. Tak sobie dziś pomyślałam, kiedy mi tak woda podskakiwała na wysokość końca kozaków, gdy przed ósmą biegłam do pracy. Szaro było, więc nie zauważyłam, że wchodzę do budynku przy Duchnickiej 5, a nie 3. Jakaś klinika. Nie studio. Dzień pomyłek? Nieeeee, ma być dziś tyle. Nie tyle pomyłek. Potem było już tylko lepiej. Ale piszę to teraz o 22:50, po całym dniu wydarzeń ognistych. Czy dobrze jest, wiosna. Mam 4 piątki w zielonej książeczce kolekcjonera, jedną czwórkę, będzie już zapewne tylko gorzej, ale co będzie to będzie, teraz jest teraz. Teraz jest dobrze. Zaraz pójdę na spacer z psem, poćwiczę, zmyję makijaż, poczytam kolejne artykuły (odłożone ze smutkiem, bo sesja...) ze styczniowego "Bluszcza". Nie, sesja pełną parą, ale czasami trzeba przeskoczyć z cyklu koniunkturalnego, bezrobocia czy pieniądza do Pana Rosenbauma i jego nietypowego spojrzenia na różne miasta planetki małej, Joe'a Alexa i jego kryminalnych zagadek, pani Chmielewskiej, która zachęca do palenia (niewdzięczna ja czytelniczka, czytam, czytam, a palę tylko sziszę - pozdrawiam Zuzie, Olę,Alka, Wiktora i ciepło wspominam piątek, już dobrze teraz, a jak mówiłam teraz jest teraz, a nie to co było, na następny dzień!). Jednym słowem egzamin z Ekonomii przede mną, a moje życie i tak pachnie wiosną. Mimo kałuż, szarego nieba, egzaminu, mimo tych wszystkich niełatwych decyzji, które jednak trzeba podjąć. Chyba się nie mylę.

Wstawać, żyć, ruszać się, nie zatrzymywać, chyba że na krótką chwilkę. Jutro Piątek, po takim tygodniu. Niemalże Wielki. No, Wyczekany.

Pozdrawiam.

No comments: