Saturday, September 19, 2009

Tsukiji

Tsukiji to miejsce jeszcze bardziej niesamowite niż i tak już niesamowite Tokio. Mieści się w samym sercu Tokio, jednak nie oddaje - jak to z sercem bywa:) - charakteru miasta. Jest enklawą o zupelnie innym klimacie niz reszta stolicy Japonii.

Tsukiji to targ rybny. Targi z jedzeniem, gdzie by nie były - w Azji, Afryce czy Europie - najlepiej pachną rankiem. Nocą właściwie. Na Tsukiji warto dotrzeć przed świtem, daleko przed świtem, bo około 4tej. Żeby zobaczyć wielkie ryby. Ogromne stworzenia, które z godziny na godzinę - albo szybciej - stają się coraz mniejsze. Dzieje się tak najpierw za pomocą ogromcyh tasaków, potem krajalnic, potem wielkich noży, potem mniejszych, i najmniejszych. Ostatecznie z tuńczyka długości mojego samochodu ... ;] ... najoishiejszą (oishi to po japońsku smaczny) częścią jest malutki kawałek, dopieszczony przez wyćwiczone w tym do perfekcji ręce kucharza, rozpływający się w ustach (i to z większą szybkością niż czynią to ci dwaj czekoladowi goście nazywani m&m, wierzcie!) i podany na cieplutkiej jeszcze, uformowanej z wielką wprawą, kosteczce ryżu. Polany sosem sojowym... Podniebienie się śmieje, a ja rzopływam razem z tuńczykiem.
Droga tuńczyka po śmierci jest długa. Zaczyna się ma Oceanie Indyjskim, stąd jest transportowany na wody Japonii. Trafia na rzekę Sumidę wraz ze swoim przewoźniekiem oczywiście. Wielki jeszcze, zostaje wyrzucony przed świtem na obrzeża targu Tsukiji. A potem to już jak pisałam.

w drodze na tsukiji


słodki, że aż się chce przywłaszczyć

najświeższe sushi, oczywiście na tsukiji

Onigiri jakie chcesz. chciałyśmy z węgorzem, dostalysmy. cieplutkie :)mmmm,oishi











tamago - do wyboru do smaku. nasz wybór padł na tamago ze słodkim ziemniakiem i czarnym sezamem. krótko pisząc, niebo w gębie. a tamago to omlet japoński, robiony na sake, na patelni też - bardzo specjalnej ;)


Spośród tysiąca rodzajów stworzeń morskich wybrałyśmy rzeczone tamago, łososia, węgorza, orzechy włoskie z suszonymi rybami i sezamem (tak, i naprawdę oishi;)), aby następnego dnia (a właściwie tego samego!! - wróciłyśmy do domu około 7 rano) zrobić japońską ucztę...

japońskie pierożki z mąki ryżowej



sushi maki oczywiście :)








itadakimas to onegaishimas (smacznego i dziękuję)

2 comments:

Yagoda said...

UMARLAM............. A ja tym w Londynie muszę zadowalać się onigiri a chain barów WASABI Sushi&Bento:(

Joasia Cz. said...

ah tak, to co innego... unique japan, ehhh
;-**