Saturday, September 6, 2008

:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

carajo to shit. i tyle. może do tego gówna wrócę - ale tylko w jego opisie lub na wakacje i nie do jego stolicy, w każdym razie nie do pracy, nie do FacesModelsManagement, a jak tam to by zaszkodzić, ale to emocje muszą opaść, bym sie podniosła i zaczęła działać. albo te dobre muszą zabić złe. a to wkrótce, almost there!!

DOBRE!!

karaoke? nie tam, opera jak w morde strzelił, ja jestem carmen, ona aida a on miss saigon ;)

omote sando!


paris!

ooooooooooo, proszę :)

mA okolicA



1 comment:

Unknown said...

hejka. no i jak tam żyjesz w Japonii znowu? Wiadomo już kiedy wracasz :)?