Czyli czujecie, o co chodzi. Ale zanim się tam będzie, będzie trasa Siódemką zwana. Chiny, Kambodża, Wietnam. Tam trasy są lepsze. Bo nawet jak jest jeden pas to na tyle szeroki, że i krowa i obładowany po bokach że hej motor, i stara ciężarówa w jednym rzędzie jechać mogą. Czyli jest to "trzypasmówka". U nas jest solidne pobocze, i się przydaje, o ile nie ma na nim targu z jagodami i pysznymi czeresienkami. Wtedy jest niebezpiecznie. Podwójnie. Dlatego będę trzymać Komorowskiego (fajny prezent miałam na urodziny, bardzo fajny!) za słowo, że 1000km autostrad będzie. Bo póki co to na około 400 km, które dzielą Warszawę od Trójmiasta, jedynie 80 jest autostradą. To gdzie te drogi, które dotychczas budowali, budowali, budowali...??? Przecież z Warszawy jedzie sie albo nad morze właśnie, albo w góry, a Katowicka może ma 2 pasy w jednym kierunku, ale pobocze już marne, okupowane zresztą przez dupencje leśne, a fale na nawierzchni porównywalne do morskich, z tą drobną różnicą, że są dziełem tirów. Ciężkich, po rozgrzanej trasie jeżdżących.
Gdańsk i my, i remontowany kościół mariacki w tle :)

Jeszcze zachód słońca...

Nie tylko Komorowski ucieszył mnie 4. lipca... :*
No comments:
Post a Comment